Dawno ich nie pokazywałam.
Tym razem klasyczne beżobrązy;-)
Ten poniżej to siódmy w kolejności:
Wzór tradycyjnie stąd.
Zakupy w Kadoro:
pozostałe z domowych zapasów.
Wsiąkłam w te koraliki na dobre.
Robię różne naszyjniki ale ta forma jest najbliższa mojemu sercu,
mimo, że najbardziej pracochłonna (a może właśnie dlatego)
i najbardziej koralikożerna.
W odróżnieniu od oryginalnych ukraińskich gerdanów,
moje nie są tkane na krośnie.
Tkam igłą ściegiem kwadratowym.
Znikam na tydzień na wieś łyknąć trochę powietrza.
Pozdrawiam cieplutko:-*
Robię różne naszyjniki ale ta forma jest najbliższa mojemu sercu,
mimo, że najbardziej pracochłonna (a może właśnie dlatego)
i najbardziej koralikożerna.
W odróżnieniu od oryginalnych ukraińskich gerdanów,
moje nie są tkane na krośnie.
Tkam igłą ściegiem kwadratowym.
Znikam na tydzień na wieś łyknąć trochę powietrza.
Pozdrawiam cieplutko:-*
Cudny... wypoczywaj
OdpowiedzUsuńJest śliczny.To są moje kolory.Wypoczywaj Złotko ,bo naprawdę zasłużyłaś.
OdpowiedzUsuńTe Wszystkie Twoje cuda powstają w tempie prestissimo! Czas najwyższy na wypoczynek :)
OdpowiedzUsuńNiezmiennie podziwiam za cierpliwość :) Robisz prawdziwie cuda z koralików :)
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynku!
Pozdrawiam :)
Piękny koralikożerca :)
OdpowiedzUsuńCudne koraliki..w moich kolorkach...:)
OdpowiedzUsuń